sobota, 26 marca 2016

Rozdział Piąty

Tak tak,wiem.Minęło sporo czasu od mojego poprzedniego posta.Jest mi z tego powodu bardzo przykro,ale to tylko z powodu laptopa.Biedaczek już słabo chodzi,a nie chcę się logować w googlach na mamy lub brata laptopie.Myślę,że mnie rozumiecie i będziecie zadowolone z rozdziału :) Wesołych świąt kochane <3


 Ten dzień miał być cudowny.Chciałem spędzić z Lily niesamowite chwile.Hannah wczoraj wyjechała do Mediolanu,a ja już rozmyślam jak mogę spędzić te cudowne chwile z Lily.Wiem,że jestem samolubny,ale muszę się nią nacieszyć.Chciałbym jeszcze kiedyś skosztować tych cudownych warg,nawet chcę czegoś więcej.

Właśnie wróciłem z treningu i wszedłem do domu Lily i Hannah.Rozejrzałem się po domu i wyjrzałem przez okno.Lily leżała na leżaku i czytała książkę.Była taka cudowna ,taka..wyjątkowa.Uwielbiałem ją,uwielbiałem wszystko co robiła,uwielbiałem każdy zakątek jej ciała.

Położyłem się na leżaku obok niej.Nie była zaskoczona moim widokiem,uśmiechnęła się i spytała:
-Jak na treningu?
-Męcząco-odparłem i odwzajemniłem uśmiech.
-Czyli jak zawsze.
-Owszem.Co dzisiaj robisz?
-Czytam.
-Może przyszłabyś na mecz?Gramy dzisiaj z Celtą,czułbym się lepiej,gdybym mógł na ciebie spojrzeć podczas meczu.
-Skoro tak to dobrze,przyjdę.
-Dziękuję.

Parę godzin później siedziałem w szatni i pisałem sms-a do Lily.Była totalnie zagubiona,bo była pierwszy raz na meczu,a kompletnie się nie znała.Rozumiałem ją.Niestety nie przyszła dzisiaj na mecz żadna małżonka moich kolegów,więc na te wsparcie też nie mogła liczyć.Czasami miałem wrażenie,że stresuje się bardziej ode mnie a w końcu to ja miałem grać mecz za 35 minut.Ale w sumie,była to kobieta tak cudowna,że tutaj przyszła,że wiedziałem,iż ten mecz będzie cudowny.

Kiedy wyszedłem z chłopakami na murawę od razu zacząłem się za nią rozglądać.Kiedy ją ujrzałem uśmiechnąłem się do niej,a ona mi pomachała.CUDOWNA!

Mecz nie był łatwy,ale trudny też nie.Prawie w ogóle piłka nie docierała do napastników z naszej drużyny.A już w ogóle do mnie.Pierwsze piętnaście minut było męczące,ale i tak udało nam się w 16 minucie meczu sprowokować rzut karny.Do niego oczywiście do niego podchodzi Messi.Wszyscy liczą na to,że trafi w końcu Messi robi to profesjonalnie,mimo iż zdarzały mu się wpadki.I taka wpadka właśnie się wydarzyła.Razem z Suarezem spojrzeliśmy na siebie,ale nic nie mogliśmy zrobić.Wynik nadal się nie zmienił.

Druga połowa zapowiadała się zawzięcie zwłaszcza,że możemy stracić punkty i do u siebie,a Real gonił nas jak wryty.Gdy wychodziliśmy z szatni spojrzałem na Lily i ponownie się uśmiechnąłem.Przyrzekłem sobie,że to wygramy.Musimy.

W 72 minucie Rakitic wziął wszystko na swoje plecy i przeleciał z piłką 10 metrów i nikomu nie podając uderzył nogą w piłkę,która powędrowała pomiędzy nogami bramkarza i w ten oto sposób,dał na prowadzenie!Kibice zaczęli śpiewać,spojrzałem przelotnie na Lily i widziałem,że ona też śpiewa.Zaśmiałem się.
Nie zdążyliśmy się zbytnio nacieszyć,bo już trzy minuty później było po 1.I znowu ten stres,presja.Wszystko naraz,niewiarygodne.

W drugiej minucie doliczonego czasu wkurwiłem się i podałem piłkę do Suareza,który zarazem mi ją,a ja od razu oddałem strzał na bramkę.Bramkarz zdecydowanie się tego nie spodziewał i znowu prowadziliśmy.Tak też skończył się mecz z wynikiem 2:1.Byłem z siebie zadowolony.

-Stary idziesz z nami na imprezę?-spytał Dani.
-Jestem zajęty-odparłem.
-Z którą laską?
-Nie ważne.
-Ważne,chce wiedzieć.
-Nie,nie chcesz.
-Wszystko dobrze?Od jakiegoś czasu dziwnie się zachowujesz,dawno cię z żadną dziewczyną nie widziałem.Mam nadzieję,że tylko dlatego,żeby media się nie dowiedziały,że bzykasz się co chwilę z inną.
-Nie bzykam się z żadną-odparłem.
-Co?
-To co słyszysz.
-Czyli,że jednak coś się z tobą dzieje.
-Nie.
-Owszem,tak!
-Oj za dużo myślisz-powiedziałem i wyszedłem.
-Na parkingu czekała na mnie Lily i jak mnie zobaczyła odsłoniła swoje piękne zęby i uśmiechnęła się.Często to robiła i to w niej uwielbiałem.Kochałem wnet.
-Jak tam na meczu?-zapytałem.
-Cudownie się bawiłam.Mimo iż nie miałam towarzystwa,ale oglądanie ciebie grającego w piłkę przez tyle czasu,jest naprawdę super.
-Cieszę się.
-To co robimy?
-Jestem zmęczony,chciałbym po prostu pójść spać.
-No dobrze,rozumiem.

Kiedy dojechaliśmy do domu Lily ruszyłem do łazienki i wziąłem kąpiel.Kiedy wyszedłem spod prysznica odechciało mi się spać i zacząłem szukać Lily.Jak się okazało była w saunie.Zapukałem i wszedłem do środka.Często tak robiłem.Było wystarczająco piany,która zasłaniała jej ciało więc mogłem wejść do środka.Z resztą z Hanną też zaglądałem.
-Jak się czujesz?-spytała i napiła się łyka wina.-Chcesz?
-Pewnie-wziąłem drugi kieliszek,który był pusty i wlałem wina.Najwyraźniej wiedziała,źe przyjdę.-Czuję się już dobrze,zimny prysznic nastawił mnie do pionu.
-To dobrze-odparła.-Mam nadzieję,że jeszcze kiedyś pójdę na mecz do ciebie,było zajebiście.
-Oczywiście,że tak!Będziesz mogła razem z Hanną.-powiedziałem,a uśmiech z jej twarzy nagle znikł.-Coś nie tak?
-Nie,wszystko jest okej.Tylko..
-Tęsknisz za nią.
-Nie.
-To co?
-Boję się.
-Czego?
-No,że mnie zdradza.Co prawda ja nigdy tego nie zrobiłam i wierzę,że ona też,ale coś w głębi serca podpowiada mi,że nie jest ze mną uczciwa.
-Może się mylisz.
-Oby.
-Na pewno.
-Ney..-urwała.
-Tak?
-Wejdziesz tutaj do mnie?-zapytała,a jej propozycja mnie zaskoczyła.-Nagi.

***
SZOK,wiem.